piątek, 30 października 2015

Dni zadumy...

W najbliższych dniach będziemy odwiedzać groby swoich przodków, przyjaciół, oraz ludzi którzy byli dla nas ważni... Będziemy myśleć i pamiętać o zwierzętach, które odeszły zabierając ze sobą kawałek naszego serca... Ku zadumie wiersz ks. Jana Twardowskiego " ...wiara by czasem nie wierzyć, rozpacz by więcej wiedzieć i jeszcze ból by nie myśleć, tylko z innymi przetrwać, koniec by nigdy nie kończyć,czas by utracić bliskich, łzy by chodziły parami, śmierć aby wszystko się stało, pomiędzy światem a nami..."

Dla wszystkich istnień, które w tym lepszym wymiarze, szykują dla mnie miejsce, by już nigdy się nie rozstać [*]




czwartek, 29 października 2015

Kuchnia wydaje


Wydawanie posiłków Zorganizowanej Grupie Plądrowniczej to nie lada wyzwanie. Co prawda nasi podopieczni mają ciągły dostęp do wody i  chrupków Royal Canin oraz Bosha, to jednak najbardziej czekają na tzw. mokre jedzonko. Koty kotłują się między sobą, między moimi nogami i niecierpliwie zaglądają, co tym razem znalazło się na talerzyku. Serwis musi być szybki i dobrze zorganizowany, w stylu programu Hells Kitchen ;) Każdy z kotów zagląda innemu do miseczki czy aby nie znalazło się tam coś o ciekawszym smaku. Najzabawniejszy jest fakt, iż jak wołam z przedpokoju "kuchnia wydaje" to kociaki pędzą wesoło i poganiają mnie pacając łapką po nogach lub głośno miaucząc. Tak oto wygląda karmienie Karen, Koralii, Karioki, Keni, Guliwerka i Zuzu :) 




 



Karen - skoczę pomyć naczynia, Zuzu - OK, a ja zrobię porządek na tych szafkach, tyle tam kurzu, czyli serial pod tytułem u mnie nigdy nie było i nie będzie porządku w mieszkaniu :)



 

I jeszcze kilka słów o Mikusiu, któremu leczymy ropnia: od wczoraj kotek czuje się zdecydowanie lepiej, zaczyna jeść i nawet bawi się kocimi zabawkami. Codziennie jeździmy do pani doktor na czyszczenie rany, podawanie leków przeciwbólowych oraz antybiotyku. Niestety martwica wokół rany jest dość duża i jeszcze trochę czasu minie, zanim tkanka się zregeneruje. trzymajcie kciuki za Mikusia!



środa, 28 października 2015

Mikuś

Wczoraj doktor Karolina przecięła gigantycznego ropniaka u Mikusia, podała wszelkie konieczne lekarstwa i kot od razu poczuł się lepiej. Niestety na części skóry widoczna jest już martwica, więc minie trochę czasu, zanim kotek dojdzie do siebie całkowicie. Nadal konieczne jest płukanie rany i podawanie leków. Teraz Mikuś przebywa u nas w domu, niestety nie ma apetytu, ale mam nadzieję, że pod moją troskliwą opieką zacznie jeść i mieć dobre samopoczucie. Proszę nadal o trzymanie kciuków i dziękuję za ciepłe słowa i moc pozytywnej energii. 





wtorek, 27 października 2015

Drzewko i chory Mikuś


W niedzielę Guliwer, Zuzu, Karioka, Koralia i Karen w ramach spóźnionych urodzin otrzymały  niezwykły prezent - swoją pierwszą jedyną własną sosnę. Drzewko, pod okiem naszych pilnych ogrodników przezimuje u nas na balkonie, a na wiosnę zostanie posadzone i będzie sobie rosło razem z Zorganizowaną Grupą Plądrowniczą. Oczywiście sosna została dokładnie obmierzona, zbadana organoleptycznie, trochę poprzeżuwana, poprzestawiana, zbadana pod względem giętkości, lepkości i odporności na wstrząsy, ale spokojnie, przeżyła testy bez uszkodzeń. Co ja bym zrobiła bez tych małych ogrodników :)







Wczoraj na wieczornym karmieniu kotów okazało się, że nie ma jednego z podopiecznych, który zawsze był obecny. Po krótkich poszukiwaniach znalazłam naszego czarnego Mikusia leżącego jakoś dziwnie pod piwnicą, a po krótkich oględzinach okazało się, ze kot ma przy głowie ogromny ropień. Natychmiast udzieliłam Mikusiowi pomocy i zabrałam do domu, a o wynikach badań u weterynarza poinformuję w następnych wpisach. Mikuś jest kotem wolno żyjącym, ale w domu zachowywał się jak kot domowy, po prostu wie, że chcę mu pomóc. Nigdy nie przestaną zadziwiać mnie te magiczne zwierzęta.

Kiedyś przeczytałam książkę z której zapamiętałam najbardziej chyba znany obecnie na świecie cytat "wszystko co dobre zaczyna się od kota"... Te proste słowa zawierają w sobie całą masę energetycznych, magicznych i ciepłych odczuć, których możemy zaznać opiekując się tymi wyjątkowymi stworzeniami. Koty odczuwają instynktownie każdą zmianę naszego nastroju i natychmiast kocie pogotowie ląduje na naszych kolanach, by zabrać wszystkie złe emocje. Dzięki kotom poznajemy dobrych ludzi, a inni ludzie biorą z nas przykład i podają dobro dalej. Mimo wszelkich przykrości jakie często spotykają nas przez pomoc tym stworzeniom wytrwale pokazujemy światu, że pomagając kotom zawsze za zło będziemy odpłacać dobrem, bo przecież wszystko co dobre zaczyna się od kota :)

Trzymajcie kciuki za szybkie wyzdrowienie kociaka! 






poniedziałek, 26 października 2015

Ja jestem macho

"...Ja jestem maczo i niech kobiety mi wybaczą, niech płaczą..." Guliwer i reszta ferajny życzą miłego początku tygodnia :)




Jak się okazuje nie tylko koty są zainteresowane przybyciem na czas do swojego punktu karmienia. Sytuację skrzętnie wykorzystuje sroczka, która regularnie towarzyszy mi w karmieniu kociaków i czeka na darmową wyżerkę. Jest niezwykle sprytna i punktualna, ba, nawet powiedziałabym, że zawsze jest przed czasem. Jest moim cichym sprzymierzeńcem, dojada resztki, które musiałabym po kotach usunąć. W zamian zeszłej zimy otrzymałam od niej i jej rodziny niezwykły dar - 5 złotową monetę, którą wrzuciły mi do balkonowej doniczki. Ciekawe czym odwdzięczą się w tym roku :)


I jeszcze taka mała refleksja: 
Pewna pani którą znam ciągle mówi, że chce uśpić swojego kota, bo jest stary, inna z kolei co chwilę usypia psa, kiedy jest stary i kupuje sobie nowego, pięknego, sprawnego. Czasem puszczają mi nerwy i mówię tym osobom, że ich dzieci na starość też powinny ich uśpić, by nie miały prawa przeżywać jesieni swojego życia. Najstarszy w naszym domu Junior jest głuchy, z trudnością przychodzi mu wejście na coś, na co kiedyś naskakiwał bez problemu, ma chore oczy, wycieki z nosa i często odwiedzamy weterynarza, by udzielić mu pomocy. Ale ja swoim zwierzętom ślubowałam miłość, wierność i że ich nie opuszczę aż do śmierci, bo prawdziwa miłość nie widzi starości i ułomności, tylko trwa bez względu na wszystko...



piątek, 23 października 2015

Pomoc biurowa


A dzisiaj w pracy towarzyszy mi piękna kotka Jerra. Ostatnie dni spędziła u naszej pani doktor Karoliny w szpitaliku, a za parę godzin mój szef zabierze ją do domu Emotikon smile
 I jak tu robić analizę ekonomiczno - finansową kontrahentów, kiedy takie piękne puchate stworzonko przechadza się po klawiaturze. Chyba dzisiaj trochę odpuszczę, szef zrozumie, zwłaszcza taką kociarę jak ja :)


Mój biurowy pomocnik organizuje mi pracę na całego, gryzie dokumenty, kradnie spinacze, przestawia szklanki, rozszywa dokumentację, wchodzi do ksera, a teraz zabiera się za "czytanie" raportu pewnej giełdowej spółki Emotikon wink To będzie pracowity dzień 





Po przewaleniu caaaaaałego stosu dokumentacji i przewróceniu biura do góry nogami kawa musi być, a co! Bez kawy i chrupek nie pracuję!


czwartek, 22 października 2015

Pracowity czas


Właśnie kurier przywiózł pierwszą część paczek karmy ponad 700 kg, którą już za chwilę będziemy rozdawać zarejestrowanym Karmicielom kotów wolno żyjących w Katowicach. Karma została zakupiona przez nasza fundację w ramach programu opieki nad zwierzętami i sfinansowana ze środków Urzędu Miasta Katowice. Docelowo ponad tona suchej karmy trafi do osób które codziennie pomagają kotom i z oddaniem dzielą się z nimi wszystkim co mają, za co bardzo im dziękujemy. Urzędowi Miasta Katowice dziękujemy za dbanie o koty które tworzą część ekosystemu miejskiego i stanowią naturalną ochronę przed gryzoniami :)




W ostatnim czasie pod opieką naszej fundacji była ta prześliczna koteczka, która cierpiała na chroniczny nieżyt przewodu pokarmowego. W szpitaliku u naszej Pani Doktor Karoliny dochodzi do siebie :)





środa, 21 października 2015

Nad naszą wsią przeleciał meteoryt

"Nad naszą wsią przeleciał meteoryt Nad naszą wsią przeleciał, no i zgasnął Nad naszą wsią przeleciał meteoryt A jużem, panie, miał zasnąć..." czyli Zorganizowana Grupa Plądrownicza i polowanie na ćmę. 
Uwierzcie, Wielka Pardubicka przy tym wymięka, szacowanie zniszczeń trwa :)









    A najlepszy stosunek do życia ma nasza kotka Pyza - "co mnie nie obudzi to mnie wzmocni"