czwartek, 26 listopada 2015

Kolejne kartki fundujące posiłek :)

asza fundacyjna Pani Mikołajka, czyli Joanna Kubacka rozszalała się na dobre. Już wkrótce kolejne kartki do kupienia. Kupując kartkę za 3,50 zł fundujesz posiłek dla kota. Tym razem jako modele Franio i Filip, koty Joasi, które zapraszają do pomocy wolno żyjącym kotkom :) oraz nasz wyadoptowany już podopieczny kotek Teofilek :)


środa, 25 listopada 2015

Świąteczna kartka funduje posiłek dla kota

Od poniedziałku w drukarni w Katowicach przy ulicy Sobieskiego 14 będzie można nabyć wyjątkowe kartki świąteczne z wizerunkami podopiecznych naszej fundacji zaprojektowane przez Joannę Kubacką. Osiem wzorów do wyboru! Kupując kartkę fundujesz posiłek jednemu z naszych wolno żyjących podopiecznych. Koszt kartki 3,50 złotych. Guliwerek zaprasza do zakupu!



I jeszcze dla przypomnienia: 





wtorek, 24 listopada 2015

Kalendarz

Dzisiaj pragnę przedstawić absolutny Must Have tego sezonu, zaprojektowany przez Dorotę kalendarz Fundacji KOTY KATOWIC. W środku niepowtarzalne zdjęcia podopiecznych fundacji, a okładkę zdobi nasza gwiazda Pyza. Kupując kalendarz karmicie i leczycie naszych podopiecznych. Kalendarz do kupienia w Drukarni Extra.com Katowice ul. Sobieskiego 14 lub wysyłamy pocztą na życzenie :) 


poniedziałek, 23 listopada 2015

Wigilijna robota dla człowieka i jego kota

Hej ludzie akcja jest! "Wigilijna robota dla człowieka i jego kota"! Potrzebujemy: dla Pana Bogdana zadaszony karmnik dla kotów, żeby jedzenie nie mokło na deszczu, oraz deski lub drabinki około 1,5 metra do wchodzenia kotów do piwnicy, dla pani Ewy 2 zabudowane kuwety oraz podkłady higieniczne dla kotów, dla pana z działek miski dla kotów, lampki ledowe, ręczniki. Przyjmiemy każdą kołdrę, poduszki, koce polarowe, puszki dla kotów, witaminy. Każdy z Was może zostać kocim Świętym Mikołajem, zrobić domek, przekazać stary transporter, zmontować nam drabinkę. Idea: pomóc ubogim Karmicielom kotów wolno żyjących!

Punkt zbiórki od poniedziałku do piątku Drukarnia Extra.com Katowice ul. Sobieskiego 14 w godzinach 9 - 16.30.

niedziela, 22 listopada 2015

Podusia dla kotusia


Uwaga! Uwaga! Podusia dla Kotusia czyli Zorganizowana Grupa Plądrownicza ogłasza wielki nabór poduszek, poduszeczek, kołder i kołderek dla kotów wolno żyjących. Przyjmujemy wszelkie puchate, wełniane, polarowe i inne miękkie dary, dzięki którym kocie sny w piwnicach i budkach będą spokojne i komfortowe. 
Tym samym rozpoczynamy akcję "Wigilijna robota dla człowieka i jego kota" która ma za zadanie nieść pomoc najuboższym Karmicielom kotów wolno żyjących. Szczegóły wkrótce.








Do porannej kawy nasze podopieczne kotki Pianka i Śmietanka :) Miłego dnia!




czwartek, 19 listopada 2015

Drewniane kotki


Napisała Pyza: Wczoraj Alina przyniosła do domu drewniane kotki i wpadła na pomysł, żeby pokazać je Zorganizowanej Grupie Plądrowniczej. I oczywiście te bure gówniaszcze ( Karioka, Koralia, Zuzu, Guliwer i Karen ) dały się nabrać jak mucha na lep. Jak to się tam zleciało wszystko, jak pchało, jak tłoczyło, jakby kota nie widzieli! A co dopiero drewnianego kota. Dobrze, że koty nie muszą zbierać na emeryturę, bo jakby oni mieli płacić na moje składki ZUS, to bym ładnie na tym wyszła , nie ma co, ech to młode pokolenie. Heloł trochę godności!. O poszli już sobie, w sumie, hmmmm, llalalalala, fiufiufiu, drewniane kotki... no dobra idę popatrzeć.





Napisała Pyza: Proszę proszę napatrzcie się drewniane kotki, drewniane kotki! Wielkie mi mecyje. A ta bura po co mi się pcha w ten kadr, miały być tylko drewniane kotki, drewniane kotki! Dobrze że tych swoich niewinnych oczek nie pokazuje, no ale nic nie stłukła jeszcze to co się dziwić, i ten nos zadarty, pewnie myśli sobie, że jest Anią z Zielonego Wzgórza. Kurka flak, ale te poprzeczne prążki ma cuuuudowne. Idę odreagować. Eureka! Nasikam do buta, a co wolno mi, czemu nie, mam przecież delikatną konstrukcję psychiczną.

Miłego weekendu!















Nowy fundacyjny redaktor postów :)


Nazywam się Pyza, mam hmmmmmm lalala, no dobra mam już prawie 12 lat i lekką nadwagę, ale co tam, kto by się przejmował, kochanego ciałka nigdy dość. Mieszkam z czarną jak afrykańska ziemia Kenią, oraz Zorganizowaną Grupą Plądrowniczą czyli Karioką, Koralią, Karen, Zuzu i Guliwerem, a także z seniorem rodu Juniorem, żółwiami Tuptkiem i Balbiną, oraz rozkrzyczaną papugą Spili, a no i pies, jest jeszcze pies Zorka, ale ją podporządkowałam sobie od razu. Jeżdżę z wolontariuszami do bibliotek, ośrodków dla chorych dzieci oraz szkół i przedszkoli, gdzie zbieram jedzonko dla kotów z podwórka i uczę empatii do zwierząt. Od dzisiaj jestem administratorem strony Fundacji KOTY KATOWIC i będę tutaj relacjonować wszystkie wydarzenia z tej naszej wielkiej rodzinki, a także pokazywać, co robią wolontariusze fundacji. Języczek mam cięty i czasem mogę strzelić focha, co mam w zwyczaju, kiedy mi coś nie spasi, ale ogólnie jestem cudownym mięciutkim stworzonkiem bez wad. No dobra mam wadę, nie trzy wady, no dobra kilkanaście Emotikon wink
 Obiad, ktoś powiedział obiad!!! Pędzę…


Wczoraj A. skończyła pracę o 16 i wsiadła do swojej bryki czule nazywanej kocią karetką pogotowia    ( ma trochę ubity zderzak, słyszałam, jak mówiła do L., że nagle bez żadnego uprzedzenia brama garażu zwęziła się ). Pojechała karmić koty na opuszczonej posesji. Kiedy wróciła, rzuciła torbę w przedpokoju i głaskała mnie, mnie, mnie, później podała leki Mikusiowi ( jest u nas rezydentem ), dała jeść mnie, Karen, Zuzu, Juniorowi, Karioce, Koralii ( jest na diecie, phi! ) Keni, Guliwerkowi, zabrała psa, wielką torbę smakołyków i poszła jak to mówi na karmienie pierwsze, czyli do wolno żyjących podopiecznych fundacji. Potem trochę tańczyła salsę wymieniając nasze kuwetki, powiedziała brzydkie słowo, bo kociaki rozbiły kolejną miskę, ujechała na rozlanej wodzie i wogóle była afera. Wieczorem poszła spatrolować z psem okienka piwniczne, naprawiała kładki do wchodzenia i rozdawała przysmaki ( karmienie ostatecznie ). Sypała też ziarna do ptasich karmników. Późnym wieczorem mogła mieć czas na czesanie mojego cudnego mięciutkiego futerka i wogóle rozwodzenie się nad tym jaka jestem piękna.
PS. mam nadzieje, że długo jeszcze nie odkryje tej wielkiej plamy na świeżo wypranej poduszeczce, ach te moje emocje, taka jestem, zresztą to pewnie pies zrobił!






wtorek, 17 listopada 2015

I jeszcze parę fotek


Na nasz balkon wkradła się jesień,a porządki w kwiatach stały się nieuniknione. Oczywiście do pomocy miałam Zorganizowaną Grupę Plądrowniczą, a więc Koralię, Kariokę, Karen, Guliwerka, Zuzu, oraz kota seniora Juniora. Mamusia Kenia i Pyza wolały trzymać się od porządków z daleka :) Mali ogrodnicy dzielnie przekopywali doniczki, układali podstawki, grzebali w odpadkach roślinnych oraz użyźniali glebę:) co ja bym bez nich zrobiła :)







"... Koralia to, Koralia tamto, dobra uśmiechnę się chłodno, to może się odczepi..." :)


albo wystawie języczek :)







 





Nasz podopieczny wolno żyjący kot Mikuś ma się już całkiem dobrze. Po olbrzymim ropniu nie ma już wcale śladu a futerko zaczyna obrastać ślad po ranie i martwicy skóry :)

niedziela, 15 listopada 2015

Mix wiadomości

W piątek przyszła weterynaryjna siatka narzutowa do łapania kotów chorych i do sterylizacji. Dziękuję wszystkim osobom, które przelały pieniądze i dołożyły się do zakupu. To nasze wspólne dobro dzięki któremu kolejne rzesze niechcianych kociąt nie przyjdą na świat. 





Wczoraj w nocy przeszłam się po naszych osiedlowych punktach karmienia kotów, żeby zobaczyć kto, oprócz stałych bywalców, którzy czekają na mnie punktualnie, zjada pozostawione jedzonko, oczywiście zanim przewinie się przez nie poranna fala gołębi, srok i innego ptactwa i wyczyści wszystko. I doliczyłam się kilkunastu nie znanych mi wcześniej kotów. Widocznie przed zimą kociaki szukają stałych punktów w których znajduje się pożywienie, więc warto regularnie w tym samym miejscu pozostawiać przynajmniej kocie chrupki oraz świeżą wodę, a na wiosnę połapać towarzystwo i wysterylizować. Witajcie więc nieznajomi goście i częstujcie się tak, by przetrwać w zdrowiu zimę.



A to jest rudy Stefan. Kot, który wpadał do naszej zaprzyjaźnionej Doroty do ogródka na kolację, a ostatnio postanowił wpaść nawet do domu. Jak już przełamał strach, zażyczył sobie porcji drapania za uchem. Brudny, ale w dobrej kondycji pojechał na badania do weterynarza, które sfinansuje nasza fundacja, zostanie tez wykastrowany. Wszystkiego dobrego Stefanie!


Ostatnio przeczytałam bardzo jadowity, złośliwy i zawistny wpis pewnej pani na temat działania różnych fundacji w Katowicach. Otóż najłatwiej jest krytykować innych, kiedy samemu nie prowadzi się fundacji czy stowarzyszenia. My dostajemy kilkanaście maili dziennie z prośbą o pomoc dla kotów, jednak nie jesteśmy w stanie pomóc nawet w połowie, z uwagi na ograniczony czas, a głównie środki finansowe. Fundacja KOTY KATOWIC powstała dla naszych podopiecznych 50 kotów i zapewnienie im bytu jest naszym priorytetem. Nie zwolnimy się z pracy, nie porzucimy naszych rodzin, nie zaciągniemy kredytów, by karmić i leczyć wszystkie koty w Katowicach, bo to jest przede wszystkim obowiązkiem gminy - a więc Urzędu Miasta Katowice. Więc jeśli widzicie chore zwierze, lub miejsce gdzie potrzebna jest pomoc proszę o telefon do Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Katowice, a urząd skoordynuje pomoc, oczywiście jeśli jest to nagły wypadek, zwierzę ewidentnie cierpi proszę o telefon interwencyjny do schroniska - tel.dyżurny: 601 46 23 99. 


I jeszcze garść informacji o nas  - trzech muszkieterkach Fundacji KOTY KATOWIC. Ja - Alina, od kołyski z kotami, psami i innymi zwierzakami, pracuję jako analityk finansowy w wywiadowni gospodarczej prowadzącej audyty dla rożnych firm, uczestniczę w windykacji, zajęciach komorniczych, monitoruję transakcje finansowe, oraz szukam majątku dłużników. Codziennie dojeżdżam do pracy niemal 100 km w obie strony, a połowę miesiąca jestem w rozjazdach służbowych. Beata - jest główną księgową w salonie samochodowym, a po pracy prowadzi własne biuro rachunkowe, Ewa - jest na emeryturze, jednak sprawuje całodobową opiekę nad chorym na autyzm synem. Połączyła nas miłość do kotów i tak zeszły się nasze drogi, a po paru latach działania postanowiłyśmy sformalizować się jako fundacja. Mamy cudowne rodziny, które wykazują pełne zrozumienie i akceptację naszych działań. Robimy co możemy i każdą wolną chwilę poświęcamy podopiecznym kotom, a także na pomoc osobom starszym, wykluczonym, bezdomnym. Codziennie dojeżdżamy i dochodzimy do obecnie 50 kotów, które postanowiłyśmy wziąć pod opiekę, najpierw je wysterylizowałyśmy, a teraz karmimy i w razie potrzeby leczymy. Działamy w ramach naszego wolnego czasu, środków finansowych i technicznych możliwości. Więcej nie jesteśmy w stanie robić. Za naszą pracę na rzecz zwierząt nie chcemy otrzymywać nienawiści i słów, które nieraz bolą najbardziej, ani insynuacji, że fundacja powstała dla pieniędzy. Każda wojna na świecie zaczyna się od nienawiści i zazdrości w sercu, która rozrasta się nie do opanowania...Każda wojna przynosi ofiary i nieodwracalne straty. My nie chcemy uczestniczyć w tym kołowrotku. Pozwólcie nam robić swoje po swojemu, a każdego zachęcam do organizowania i formalizowania rożnych form pomocy dla zwierząt na swoich osiedlach, dzielnicach i miastach.



czwartek, 12 listopada 2015

Domowe zabawy

Patrząc tak na Koralię, leżącą wśród ostatnich balkonowych kwiatów, na ciepłe promienie słońca muskające jej delikatne futerko musiałam sięgnąć po Leopolda Staffa "...Jesień mnie cieniem zwiędłych drzew dotyka, Słońce rozpływa się gasnącym złotem. Pierścień dni moich z wolna się zamyka, Czas mnie otoczył zwartym żywopłotem...."

Fundacyjne kociaki czyli Karioka, Koralia, Karen, Kenia, Guliwer oraz Zuzu korzystają z dotychczas pięknej pogody i wygrzewają się w opustoszałych już i przygotowanych na zimę doniczkach. Koci seniorzy czyli Junior oraz Pyza sporadycznie odwiedzają balkon, większość czasu poświęcając regeneracji sił poprzez zdrowy, mocny sen, lub wygrzewanie się na kaloryferze :)

Dzięki wielu wpłatom udało się zakupić fundacji wymarzoną siatkę narzutowa do łapania kotów  w celach leczenia lub sterylizacji, za co wszystkim z całego serca dziękuję, ale o tym w kolejnym wpisie, gdyż cały czas oczekujemy na przyjście przesyłki :)









Z cyklu inżynier senior Junior na tropie... "kurka flak, to drzewko jakieś krzywe takie, to pewnie sprawka tych małych rozwydrzonych kocich gówniaszczy. Trochę przy nim pomajstruję, trochę naprostuję, tutaj ciut poooonaginam i będzie jak nowe! Co oni by beze mnie zrobili wszyscy. Chodziliby krzywi jak banan po stole. Oj świat się kończy". 




Szyk, klasa, charrakter, zabójcze spojrzenie i broń biologiczna w... pęcherzu. Pyza - najlepsza dziewczyna Jamesa Bonda ever ;) Miłego dnia!