Przed wyjazdem do Katowic udało mi się jeszcze obejść mój ukochany Giewont dookoła. A więc trasa na Kasprowy Wierch, przez Kopę Kondracką na Małołączniak... Tam Giewont wygląda zuuupełnie inaczej:), no a później przez Kobylarzowy żleb do Doliny Małej Łąki. No a po drodze zaliczyłam niezły upadek z trasy po śliskich kamieniach wprost na odcisk niedźwiedziej stopy.... Ciekawe, czy misiu też zaliczył poślizg na ścieżce :)
Niedźwiedzi nie ma. To pewnie tylko zwykłe Yeti ;))
OdpowiedzUsuńOtóż to to pewnie tylko Yeti się poślizgnął :P
OdpowiedzUsuńFajna wycieczka i ładne zdjęcia :)
pozdrawiam