Ostatnie dni spędziłam na Cyprze, wyspie, którą od tej chwili mogę spokojnie nazwać królestwem kotów. Podróż samolotem na wyspę trwa 3 godziny, po których lądujemy w bajecznym, innym świecie. Jeszcze do lat 60 XX wieku Cypr uznawany był za kolonię brytyjską i na każdym kroku widać te wpływy - ruch pojazdów jest lewostronny, w knajpkach angielskie potrawy a wyspa jest po prostu najczystszą jaką widziałam. Niemal każdy Cypryjczyk posiada psa, przydomowe ogródki są wypielęgnowane i znajduje się na nich wspaniała roślinność. Cypr ma jednak bardzo małe zasoby wody, wobec czego sprowadzana jest z Krety. Bajeczne plaże są pięknie uporządkowane,woda w morzu jest niesamowicie ciepła , a ludzie wyjątkowo życzliwi. Cypr, zwany także wyspą Afrodyty to raj dla osób lubiących owoce w różnych postaciach, głównie w formie suszonej. najciekawsze są galaretki z owoców oraz sopelki z winogron i orzechów ( orzechy wieszane są na sznurze, a koncentrat z winogron ocieka wokół nich zastygając i tworząc rurki z nadzieniem ). Generalnie Cypr ożywa nocą, sklepy otwarte są do 2 - 3 w nocy, a klimatyczne knajpki do samego rana. Ponieważ zatrzymaliśmy się w oddalonej o około 6 kilometrów od lotniska Larnace, mieliśmy możliwość odpoczywania na plaży Mc Kenzie, raju dla surferów oraz spottersów, czyli osób których pasją jest fotografowanie samolotów. Widok rzeczywiście był nieziemski, przylatujące na wyspę samoloty niemal dotykały plaży. Atrakcją jest także słone jezioro, na środku którego znajdowała się kolonia majestatycznych różowych flamingów. Soli było tak dużo, że można ją było formować w kule niczym śniegowe kulki. Ale wracając do kotów... Cypryjczycy są z nich bardzo dumni, w sklepach można kupić różne ozdoby z kotami i torby z wizerunkiem cypryjskich kociaków. Żyją w symbiozie z mieszkańcami, którzy wystawiają im miseczki z wodą, oraz pożywienie z knajpek. Są bardzo spokojnie, nikt ich nie przegania, leniwie wygrzewają się w słońcu, można je spotkać na plaży, w hotelu, przy basenie, w domostwach, a najczęściej na kamiennych schodkach knajpek. To prawdziwa przyjemność odpoczywać na wyspie, która szanuje zwierzęta, jest tak piękna i rzekłabym nawet wymuskana. Z przyjemnością powrócę na te bajeczne plaże, na których leżak dzieli się z kotem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz