poniedziałek, 19 stycznia 2015

Co się stało?


To Borysek, którego nazywamy także Mikusiem. Jest przyjaznym i miłym kocurkiem. Razem ze swoją siostrzyczką - Mikusią zawsze okupują schody na klatce czekając na miseczkę jedzenia. 

Przeczytałam kiedyś, że "Gdyby koty mogłyby mówić. Milczałyby". Ten czarny kot także milczy. Po długich poszukiwaniach znaleźliśmy go w piątek w piwnicy, bez życia, wyczerpanego. Ma trudności w chodzeniu, nie je, nie pije. Natychmiast pojechałam do weterynarza. Morfologia, biochemia krwi, prześwietlenie rentgenem nie dało odpowiedzi jaka jest przyczyna jego stanu. Ma niepokojące zmiany w brzuchu, dlatego nie wiemy, czy spowodowane jest to aktem bestialstwa, wypadkiem czy inną chorobą. 
Będę o niego walczyć, tak by mógł milczeć ale bez bólu i cierpienia, by mógł milczeć ciesząc się światem. By znowu usłyszeć na klatce jego wesołe miauczenie... Trzymajcie kciuki. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz