niedziela, 28 kwietnia 2013

Nie ma to jak dobry catering

Nasze kotki z opuszczonej posesji nie mogły doczekać się dzisiejszej pory karmienia, już z daleka wypatrywały nas i tego co tam dzisiaj niesiemy w siatkach :) Biegały tam i z powrotem, poganiały nas miauczeniem, łapkami, oblizywaniem się, no a potem słychać już było tylko głośne mlaskanie. 
Koci obiadek jest wybitnie zachęcający - makaronik ( kolanka z Lidla ) + kocia puszka+ wątróbeczka+ + inne mięsko + witaminy + łyżeczka masełka 
Po posiłku koty odeszły na stronę i starannie myły swoje futerka i załatwiały inne sprawy :) Nie wiem, czy zgodzicie się ze mną, ale patrzenie jak napełniają się kocie brzuszki jest takie rozczulające.





 



4 komentarze:

  1. Powiem szczerze, wyglądają te kotki całkiem całkiem. Pełny brzuch to jest to!!

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, serce się raduje na taki widok i ogólnie cieplej się robi na duszy kiedy niesie się pomoc potrzebującym :))

    OdpowiedzUsuń