piątek, 26 lutego 2016

Jak to działa


Długo zastanawiałam się czy to pisać, ale po chyba setnym takim samym telefonie od różnych osób to chyba mogę: 
pani: kiedy przyjedzie pani wysterylizować mi koty, 
ja: my pożyczymy pani klatkę - łapkę, zapewniamy transport i ewentualne leczenie kotów, 
pani: to ja mam łapać koty????? tez coś
 ja: pani jest ich opiekunem, one pani ufają, łatwiej jest je pani złapać, poza tym my pracujemy, później zajmujemy się innymi interwencjami i podopiecznymi fundacji, 
pani: to weekend ma pani wolny, to może je pani łapać, 
ja: ja mogę pomóc łapać, 
pani: pani jest bezczelna, piszę skargę na fundację do urzędu miasta, to wy jesteście od łapania, upublicznię tę rozmowę na FB, pani ma mi służyć bo ja karmię koty i... trzask słuchawki.... 
Przykro mi naprawdę, że doba ma tak mało godzin, że nie możemy służyć i pomóc wszystkim ale nie możemy, nie damy rady...



Więc informacja jak to działa:

1. fundacja wyłapuje koty do sterylizacji ludziom starszym, ludziom bezdomnym oraz osobom, które same z uwagi na stan zdrowia nie są w stanie złapać kota. 
2. fundacja pomaga w wyłapywaniu kotów karmicielom poprzez: zapewnienie opiekunowi kotów wolno żyjących klatki - łapki, siatki, transporterów, przewóz kota do lecznicy i z powrotem do miejsca bytowania
3. fundacja zapewnia odpchlenie, odrobaczenie kota, oraz jego ewentualne leczenie. 
4. fundacja nie działa na zlecenie Urzędu Miasta Katowice, za pomoc w łapaniu kotów nie otrzymujemy żadnych środków ani dotacji Urzędu, działamy w ramach naszych własnych możliwości czasowych i technicznych, a także finansowych. 
5. zachęcamy do organizowania się i formalizowania pomocy kotom poprzez zawiązywanie własnych fundacji i stowarzyszeń. 
6. w sprawach wymagających natychmiastowej interwencji prosimy o zgłaszanie tego do Schroniska dla bezdomnych zwierząt lub Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Katowice. 


 Jednocześnie dziękujemy wszystkim osobom, które poświęcają czasem wiele godzin dziennie, by pomóc nam w wyłapywaniu wolno żyjących kotów miejskich. Prosimy o wyrozumiałość, pracujemy, mamy pod opieką kilkadziesiąt kotów wolno żyjących i naprawdę bardzo trudno wykroić z tego czasu jeszcze godziny stania przy klatce - łapce, oraz pieniądze na codzienne dojazdy do miejsc, w których Państwo dokarmiacie koty. 













Wczoraj byłyśmy z Beatą u pani doktor na zdjęcie szwów posterylizacyjnych u kotki Śmietanki. Niestety koteczka zbytnio interesowała się ranką i konieczne było podanie antybiotyku oraz opatrunku i ubranka, tak, żeby ranka mogła się szybciej zagoić. 






I co nadal uważacie, że to paw ma najpiękniejszy ogon na świecie? 













Udanego piątku życzy kotka Monika, nasza podopieczna z opuszczonej posesji :)




2 komentarze:

  1. Wybacz, ale nie do końca się z Tobą zgodzę. Oczywiście nie jesteście miejskim kocim pogotowiem ratunkowym (co jednak powinno być jak sądzę jasno wyartykułowane tutaj czy na FB gdzieś "na wejściu"), ale też ktoś dzwoniący czy piszący niekoniecznie jest od razu stałym opiekunem czy karmicielem. Może być tak, że gdzieś są koty, ktoś tam to zauważa, czasem coś im zaniesie, a dowiedział się o fundacji (nazwa jest bardzo urzędowa, zgodzisz się)więc oczekuje "załatwienia zgłoszenia". Pomijam kwestię poziomu rozmowy, kultury osobistej i tak dalej, bo to są sprawy oczywiste i nie ma na ich brak usprawiedliwienia, ale sama postawa "zauważyłem, zgłaszam, niech ktoś coś zrobi" stety niestety wydaje mi się zrozumiała.

    Bynajmniej nie jako porównanie skojarzyło mi się jak to dzwoniłem w grudniu do Straży Miejskiej zgłaszając otwartą studzienkę o metr od chodnika, a osobnik po drugiej stronie najspokojniej w świecie zapytał mnie czy ją czymś przykryłem... No tak, zwykle noszę przy sobie żeliwne czy betonowe pokrywy, ewentualnie bale i piłę, odpowiedziałem mu wtedy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, ale zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt to Schronisko ma obowiązek przyjąć zgłoszenie takiej osoby o zwierzętach, którym trzeba pomóc,bo to schronisko i gmina ma na to nasze publiczne pieniądze. Strażnik Miejski ma obowiązek zareagować, bo jest zatrudniony na etacie do właśnie takich spraw. My jesteśmy wolontariuszkami i działamy w wolnym czasie i w oparciu o własne prywatne pieniądze. Dlatego ustanowiłyśmy taki regulamin działania fundacji, a Urząd Miasta i Schronisko ma obowiązek pomóc i od tego pracuje tam rzesza urzędników.

    OdpowiedzUsuń