To Tosia. Została znaleziona przez Panią Dorotę i cała rodzina przygarnęła Tosię do ciepłego, spokojnego domu. Tosia to była sama skóra i kości, mały, koci zagłodzony szkielecik. Pani Dorota poprosiła nas o pomoc w leczeniu Tosi i oczywiście kotka została przewieziona do lecznicy weterynaryjnej, gdzie nasza doktor Karolina przeprowadziła dokładne badania. Okazało się, że kicia miała w pyszczku ogromne ropiejące rany i to był prawdopodobnie powód niejedzenia. Pod okiem doktor Karoliny oraz Pani Doroty, jej męża i syna kicia odzyskała swój piękny wygląd, jednak pomimo intensywnego leczenia choroba nadal powracała i powracała. Od lutego walczyliśmy o Tosię...
Dzisiaj Tosia od nas odeszła. Żegnaj piękna dzielna dziewczynko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz