czwartek, 23 lipca 2015

Półeczki


Przedwczoraj Zorganizowana Grupa Plądrownicza otrzymała w prezencie od Pani Ilony z Mysłowic swoje własne cudowne schodko - półki na ścianę. Co tam się działo, co tam się wyrabiało! Grupa w formie zorganizowanej dokonywała sumiennych pomiarów, ważenia, mierzenia, prób organoleptycznych, wchłaniania wilgotności, odporności na zadrapania, na koci szczękościsk, plamoodpornych innych takowych, nieco dla mnie niepojętych. Ale jest i owszem, koty wystawiły półeczkom certyfikat ISO i teraz czekają, aby im to na ścianie zmontować. Kiedyś na pewnej wyspie zachwycałam się katamaranem o nazwie FLYING CAT, teraz latające koty będę mieć w domu, a nie słuchało się chińskiego przysłowia, "nie życz sobie, bo się spełni" :) W sobotę wielki montaż.
Pani Ilono dziękujemy z całego serca w imieniu Karioki, Koralii, Guliwera, Keni, Zuzi, Pyzy i Juniora:) Półeczki jeszcze nie na ścianach, a koty już sobie wybrały swoje ulubione :) 

 





 Ostatnie upalne dni są szczególnie trudne dla miejskich zwierzaków, głównie ze względu na brak dostępu do świeżej wody. Dlatego od poniedziałku pracuję jak rasowy beczkowóz i rozstawiam plastikowe pojemniki z wodą gdzie tylko się da, a na tak zwanym wieczornym karmieniu ostatecznym kotów i patrolu osiedlowym robię już tylko dolewki świeżej wody. Nasze osiedlowe koty szukają chłodnych i zacienionych miejsc i majestatycznie wylegują się na kamiennych płytach lub murkach, przytakując stwierdzeniu, iż "koty nigdy nie pozbyły się kompleksu wyższości którego nabawiły się w starożytnym Egipcie, gdzie czczono je jako bóstwa". Patrząc na moich podopiecznych, przyznaję, coś w tym jest :)





1 komentarz: