poniedziałek, 15 czerwca 2015

Upały


Kotom bardzo dała się we znaki ostatnia fala upałów. Poruszały się jakby w zwolnionym tempie, szukając ożywczego przeciągu i zimnych kafelek, "przylepiały" się do mebli i wystawiały brzuszek, a najbardziej lubiły spędzać czas na balkonie, kładąc się wśród ziół i innej zieleni. 
Podopieczne koty wolno żyjące znikały gdzieś na całe dnie i praktycznie przez ten czas prawie wcale nie przychodziły do punktów karmienia, a jeśli przychodziły to późną nocą w towarzystwie wszędobylskich jeży. 
Podczas upałów nie można także zapominać o ptakach, ja praktycznie nie nadążałam z noszeniem wody, bo znikała w błyskawicznym tempie. Z plastikowych naczynek z wodą, poustawianych w różnych miejscach osiedla korzystały praktycznie wszystkie ptaki, wróble, gołębie i sroki. Lato i gorące dni dopiero nadchodzą, nie zapominajcie więc o zwierzakach żyjących wśród nas i wystawiajcie naczynka z wodą :)

Podczas upałów często budziłam się się przed świtem, parzyłam kawę i wychodziłam na balkon. Trwa jeszcze wtedy noc przerywana niezwykłym trelem ptaków. Można tak trwać w cudownym niebycie, wśród zieleni, kotów i kakofonii ptasich śpiewów. I nagle następuje zupełna, totalna cisza. Ptaki niespodziewanie milkną, milczę oszołomiona ja, koty zdumione rozglądają się wokół. I w tej samej chwili wstaje słońce. I już wszystko rozumiem. Jakie to niesamowite, jakie magiczne - ptaki przez parę chwil milkną oddając hołd tej pięknej życiodajnej gwieździe, po czym wracają do wesołego szczebiotu. I przypominają mi się słowa piosenki Artura Rojka "Już teraz wiem wszystko trwa, dopóki sam tego chcesz, wszystko trwa, sam dobrze wiesz, że upadamy wtedy, gdy nasze życie przestaje być codziennym zdumieniem". 
Tak, życie jest codziennym zdumieniem... Miłego tygodnia











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz