Kolejny raz w tym roku, dzięki obowiązkom zawodowym mogłam odwiedzić Tatry. Spacerując po Zakopanem, w drodze do zabytkowej i magicznej kapliczki na Jaszczurówce, pod samiućkim Nosalem natrafiłam na plenerową wystawę fotografii Bartka Barczyka przedstawiającą życie wspaniałego nieżyjącego już wybitnego polskiego pianisty mieszkającego w Katowicach - Wojciecha Kilara. Wspaniałe fotografie ( autor pisze o nich jako uwidocznienie fragmentów myśli zamkniętych w odcieniach szarości ) ukazują min. jak ten wybitny kompozytor kochał koty, dokarmiał i leczył wolno żyjące, zbierał obrazy i poduszki z ich wizerunkiem... Byłam pod ogromnym wrażeniem, kolejny wielki człowiek, którego inspirowały te magiczne zwierzęta... Tatry, koty i muzyka Kilara, czy może być coś piękniejszego na weekend?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz