środa, 1 kwietnia 2015

Wieczór z książką

Uwielbiam ciche, spokojne wieczory, kiedy zapada zmrok, wybiegany na spacerze pies słodko śpi, z kubka unosi się słodko – śliwkowy zapach świeżo parzonej herbaty, spragnione głaskania i porcji czułości koty wtulają się i rozpychają szukając dla siebie miejsca, a ja otulona mięciutkim kocykiem zabieram się za lekturę kolejnej książki. Tym razem miałam ogromną przyjemność przeczytać książkę Louise Booth „Billy, kot, który ocalił moje dziecko” Wydawnictwa Nasza Księgarnia.

"...Cuda zdarzają się wtedy, kiedy ich najbardziej potrzebujemy..." czyli jakim cudem może być więź między człowiekiem a kotem...
Franek i Filip zdjęcie wykonała Pani Joanna Kubacka 
Książka jest wzruszającą, autentyczną historią małego chłopca Frasera – chorego na autyzm i hipotonię, czyli brak napięcia mięśniowego. Chłopczyk ledwo chodzi, cierpi, zamknięty we własnym hermetycznym, niezrozumiałym dla dorosłych świecie aż pewnego dnia dane jest mu poznać kota Billego, a kot Billy wybiera tego właśnie chłopca na swojego przyjaciela, bo tak to już jest, że to kot wybiera swojego ukochanego człowieka.  To spotkanie zmienia świat i chłopca i kota, bo Billy już jako mały kot przeszedł gehennę – został porzucony przez nieodpowiedzialnych właścicieli, którzy o mały włos nie skazali go na śmierć głodową… I nagle wszystko się zmienia. Kot okazuje się być niezastąpionym terapeutą, cierpliwym, mruczącym sojusznikiem w walce z chorobą. Zabawą, wesołym, kocim dokazywaniem zachęca chłopca do rehabilitacji, a chłopiec z dnia na dzień robi postępy, o których rodzice nawet nie marzyli. Billy mając tak ogromny wpływ na chłopca nieświadomie leczy także całą rodzinę, która staje się jeszcze bardziej scalona i silna. 

Franuś - zdjęcie wykonała Pani Joanna Kubacka
Ta książka to też rozpaczliwa opowieść o wewnętrznym rozdarciu, trudnych chwilach, samotności i walce matki o swoje chore dziecko. Ta książka to prawdziwa opowieść o miłości, człowieka do człowieka i człowieka do zwierzęcia, to samo życie, bo czasem każdy z nas czuje się samotny, smutny, kiedy wydaje się, że cały świat jest przeciwko nam…Nagle okazuje się że  mamy obok siebie istotę, która nigdy nie oceni i nie opuści, rozweseli, najlepszego przyjaciela - kota...Freud napisał kiedyś "czas spędzony z kotami nigdy nie jest stracony"...To prawda, te cudowne puchate istoty potrafią z najgorszego dnia uczynić dzień najlepszy. Przychodzą i ocierając się o nogi dają znać światu, iż należymy wyłącznie do nich, jesteśmy częścią ich rodziny... To takie niezwykłe, magiczne... Kontakt z kotami powinien być zapisywany na receptę.

Bardzo wzruszające są także specjalne podziękowania dla kota, który wymieniany jest z imienia i nazwiska – Billemu Booth, co chyba najdobitniej świadczy o tym, jakim jest pełnoprawnym członkiem rodziny.

Kota Billego oraz chłopczyka Frasera możecie podglądać wchodząc na ich facebookowy profil:

www.facebook.com/FraserandBilly


Ja zapisuję Wam na recepcie tę książkę ( bo do kontaktów z kotami chyba nikogo nie muszę namawiać ), jako lek na chandrę, małe smuteczki, czasem samotność. Jako obrońca praw zwierząt zyskałam natomiast kolejny argument, udowodniony prawdziwą historią, w walce o kocie istoty. Bo jak wiemy koty mają jedną jedyną wadę – zbyt krótko żyją …


Franuś - zdjęcie wykonała Pani Joanna Kubacka







1 komentarz:

  1. Oczywistych spraw nie trzeba potwierdzać. Nie od dziś wiadomo o zbawiennym wpływie zwierząt na ludzi. Jest wiele wzruszających historii o tym, jak koty uratowały ludzkie istnienia. Niedawno świat obiegły takie bestsellery jak opowieść Helen Brown o kotce Kleo, albo historia Jamesa Bowena i kota Boba. Mam w swojej biblioteczce nie tylko te pozycje. Książki o Billym jeszcze nie czytałam, ale zaraz uzupełnię ten brak i przeczytam z przyjemnością.
    Dopisek od Franusia i Filipka:
    Dziękujemy, że mogliśmy wziąć udział w tak wspaniałej promocji. Jesteśmy zaszczyceni i bardzo dumni. Mrrrrrr :)

    OdpowiedzUsuń