Bycie paparazzi nie jest łatwe! Już parę dni czaiłam się i czaiłam chcąc zobaczyć jak wygląda stadko które codziennie w piwnicy pochłania ogromny talerz mokrego jedzonka, chrupki oraz inne kocie przysmaki. Cierpliwość opłaca się poczwórnie :) W zupełnej ciemności w piwnicznym korytarzu z aparatem fotograficznym, prawie na bezdechu czekałam i czekałam, aż pojawiły się! Najpierw szły niepewnie, rozglądając się na wszystkie strony, a później ruszyły w stronę miski i pałaszowały aż miło było słyszeć. Mlaskanie roznosiło się po całej piwnicy. Prosimy o wsparcie i dobrą energię dla naszych małych dzikusków :)
Na pierwszym zdjęciu w tle to ja widzę poza dzikuskami sporo materiału na kocie domki. Może by tak kogoś wdrożyć w jego twórcze wykorzystanie?
OdpowiedzUsuńCo do maluchów, to chyba najlepszy moment żeby ktoś je przygarnął. To chyba ważniejsze teraz od pomocy tylko żywnościowej. Dorosłe koty mają już swoje charaktery i swoje choroby, a taki szkrab może sobie jeszcze całkowicie "wykasować pamięć" i być normalnym (?) kociskiem domowym.
Napisałem znak zapytania, bo nie wiem czy mój, też taki właśnie "przygarniak" jest do końca normalny, a nawet momentami pewien jestem, że nie (zwłaszcza kiedy z podłogi wskakuje na górę meblościanki!), ale i tak nie żałuję, że go wyciągnąłem z piwnic akademików SUM.
Pozdrowienia
o tak,jak tylko się troszkę bać przestaną do domku je posłać...najlepiej po 2 :)
OdpowiedzUsuń