Nie ma to jak aktywny wypoczynek, zwłaszcza, kiedy pogoda dopisuje, a w powietrzu unosi się zapach świeżo wędzonych oscypków i bundzu, który najlepiej smakuje w maju :) Ale to było tak.... Na początku zachciało mi się zwiedzić po raz pierwszy w tym roku Halę Gąsienicową i rzucić okiem na majestatycznego Kościelca i Orlą Perć, a potem przez schronisko Murowaniec i Psią Trawkę do małej bacówki na Toporowej Cyhrli po najwspanialszy na świecie bundz majowy. Oczywiście w drodze powrotnej do pensjonatu napotkałam wiele zakopiańskich kotów i nie tylko kotów a potem zasnęłam jak dziecko przytulona do naszego cieplutkiego i mruczącego kiciusia.
ładna wycieczka :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję:) Kocham góry, koty i inne zwierzaki, no i oscypki, a w Zakopanem jest tego mnóstwo :)
UsuńTy chyba te koty jakoś przyciągasz, bo nie wierzę, że normalnie w górach obok stad owiec są stada kotów :))
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle czy to rogate tam na zdjęciu tak sobie chodzi samopas gdzieś po szlaku? Nie goni turystów?
Kiedyś mi się zachciało pogłaskać małą owieczkę, bo to w sumie też taki jakby kotek :) a tu jak mi zza stada nie wyskoczy pies pasterski z zębami na wierzchu...
Zdaje się, że miałem wtedy rekord szybkości schodzenia ;)
To prawda, koty znajduję w takich dziwnych różnych miejscach:) Tego rogatego bałam sie trochę, bo sobie samo chodziło po końcówce szlaku na Cyhrlę, ale jak podeszłam bliżej to uciekło :)
Usuń