poniedziałek, 19 października 2015

Chwile grozy


W czwartek wieczorem przeżyliśmy chwile grozy. Jak zwykle udałam się na karmienie kotów. Na balkonie była też nasza czarna Didi, która również otrzymała posiłek. Koty jadły w spokoju, a ja postanowiłam zrobić rundkę wkoło bloku z psem, bo nieopodal na schodach siedziało dwóch mężczyzn. Kiedy nieco się oddaliłam jeden z nich podbiegł i włożył do reklamówki naszą Didi i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić po prostu uciekł z nią. Zebrałam parę osób, jednak nie zdołaliśmy odnaleźć tych opryszków, natomiast na klatce spotkaliśmy 3 mężczyznę, który na nasz widok uciekł. Naprawdę nie ogarnialiśmy tego co się stało, od lat karmimy tam koty i nigdy nikomu to nie przeszkadzało, dlaczego spośród innych kotów zabrali ją... Wiele osób przez całą noc przeczesywało teren i nic, a o 9 rano w piątek jak gdyby nigdy nic Didi wróciła na swój balkon, po prostu musiała uciec im z tej reklamówki. Teraz wydaje nam się, że przeszkodziliśmy w napadzie na kogoś i Didi została zabrana z zemsty, powiadomiłam Dzielnicowego i Policję. Popołudniu przewiozłam Didi do pani Doktor Karoliny, która stwierdziła, iż kotu nic nie dolega :) Dzielna Didi!


 


Weekend zapowiadał się więc dobrze Początek weekendu w wydaniu Zorki, a więc leżenie, spanie i jedzenie Emotikon smile
 W piątek obchodzony był także Dzień Walki z Głodem. Rozejrzyjcie się wokół, czy obok nie mieszka ktoś kto potrzebuje pomocy, a jest zbyt dumny by o nią poprosić. My przez weekend pomagaliśmy bezdomnym z naszego osiedla. Pomoc jest naprawdę potrzebna, wokół jest mnóstwo ludzi którzy potrzebują przynajmniej tego, by zadzwonić na Straż Miejską kiedy zasypiają na śmietniku, a alkohol odbiera im czucie. Z przykrością dowiedziałam się, o fakcie iż w zeszłą niedzielę na jednym z naszych śmietników zmarł bezdomny człowiek, chłód + alkohol zrobiły swoje. Nie bądźcie obojętni. Jeden telefon uratuje życie...



A w parku...Czas zbierać orzechy, żeby pomóc tym cudnym istotom zimą


Jeszcze parę słów o naszej nowej podopiecznej Karen - ta cudowna istota o anielskim wyglądzie jest grzeczna tylko i wyłącznie kiedy śpi albo je, resztę czasu spędza na zaczepianiu wszystkich kotów, naskakiwaniu na nich z tyłu, lub z góry. Najstarszy z rodu Junior zanim odwróci się to już jej nie ma, do Pyzy odważyła się podskoczyć tylko raz, a z Zuzką naparza się regularnie, zwłaszcza w szafie ku uciesze Zuzki. Reszta towarzystwa a więc Karioka, Koralia, Kenia i Guliwer uciekają przed nią w popłochu na półeczki. Karen nie boi się także psa, kiedy Zorka śpi, kot próbuje mu wkładać łapki do ucha :) Ale ogólnie jest cudowna, towarzyszy mi we wszystkich czynnościach, jest przyjacielska i przytulaśna. 
Taki to właśnie aniołek zamieszkał w naszym domu :)



A na koniec nasza niezawodna w brojeniu Zorganizowana Grupa Plądrownicza, a więc... Raz, dwa, trzy, próba mikrofonu i Karioka dajesz... "Chłopak z gitarą byłby dla mnie parą, chcę przez życie śpiewająco razem iść" :) Miłego, zakoconego tygodnia :)


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz