piątek, 12 września 2014

Kenia i.... pięć dzieciątek

Była środa - godzina 18, Kenia przybiegła do punktu karmienia i dała mi się złapać do transporterka. Natychmiast przewiozłam ją do naszej lecznicy weterynaryjnej, gdzie początkowo jeszcze miała być przeprowadzona sterylizacja aborcyjna. Jak zwykle w takich sytuacjach siedziałam nerwowo w pracy i czekałam na wiadomości jak przebiegła operacja - niestety telefon lecznicy był uszkodzony....
Po przyjeździe do kliniki okazało się, że Kenia urodziła w nocy 5 cudnych maleńkich kocich dzieciaczków. Cały personel lecznicy z napięciem czekał na moją decyzję, gdyż zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt dopuszczalne jest usypianie ślepych miotów...
Ja zawsze broniłam życia i walczyłam do końca o każdego kota, a tu nagle miałabym uśpić tych pięć niewinnych stworzeń? Byłam co prawda zszokowana wiadomością o tylu małych, ale życie to życie, jakim prawem miałabym je komuś odebrać. 

Witajcie więc maluszki na świecie, postaram się, aby waszym brzuszkom nigdy nie zabrakło jedzonka, abyście odnalazły swojego człowieka, który da ciepły dom i będzie z wami dopóki nie przejdziecie za tęczowy most. Witajcie kochane łobuziaki!

Zdjęcia wykonamy jutro - nie chciałyśmy przeszkadzać mamie w opiece nad maluchami.